Mimo trwającego na rynku nieruchomości boomu oraz dużej ilości udzielanych kredytów hipotecznych, jedyną niezadowoloną z tej sytuacji stroną wydają się być banki. A to dlatego, że wcale nie zarabiają na tym tak dużo, jak mogłoby się wydawać.
Mimo widocznego wzrostu gospodarczego, nie przekłada się to na portfele kredytowe banków, chociaż sytuacja gospodarcza nie była lepsza od lat. Dzieje się tak przede wszystkim za sprawą tzw. należności zagrożonych, czyli takich, które nie gwarantują przychodu z odsetek, a te stanowią zarobek banku, ale także pozwalają na udzielanie kolejnych kredytów. Udział należności zagrożonych od kilku miesięcy utrzymuje się na poziomie 10% w kredytach dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz w okolicach 6% w produktach udzielanych dużym przedsiębiorstwom. Jeśli natomiast chodzi o kredyty hipoteczne, udział ten wynosi 2,9%, co nie zmienia się od niemal dwóch lat.
Na takie wyniki wpływ mają niewątpliwie pogarszające się wyniki finansowe dużych firm. Przez to część z nich nie jest w stanie na bieżąco regulować swoich zobowiązań względem banków. Według prognoz z największymi problemami mogą zmagać się firmy z branży budowlanej, które stają do udziału w przetargach na duże projekty infrastrukturalne. Podobna sytuacja miała miejsce przed Euro 2012, kiedy to uruchomiono wiele ogromnych projektów budowlanych. Duży wzrost kosztów skutkował ogłoszeniem upadłości wielu firm, które straciły płynność finansową. Obecnie skala zjawiska jest jednak dużo mniejsza, co nie zmienia faktu, że niektórym firmom ciężko utrzymać się na rynku.
Narodowy Bank Polski przedstawił dane, z których wynika, że banki złagodziły procedury przyznawania kredytów dla przedsiębiorców. Część z nich jednak postąpiła odwrotnie, uzasadniając to właśnie zwiększeniem ryzyka związanego z kredytowaniem firm, między innymi z branż budowlanej, czy rolniczej.
Dane prezentowane przez banki w zakresie spłacania zaciągniętych pożyczek nie są jednak obrazowe. Nie wspomina się bowiem o tym, że duża część należności nieściągalnych sprzedawana jest firmom windykacyjnym, którym w jakimś zakresie udaje się te długi odzyskać. Największy windykator na rynku – firma Kruk, tylko w pierwszych trzech kwartałach nabyła wierzytelności o nominalnej wartości 10 miliardów zł, czyli o około 20% więcej niż w roku ubiegłym. Inne firmy z branży jak GetBack i Best, również dokonały większych, w porównaniu do ubiegłorocznych, zakupów.
Źródło: http://serwisy.gazetaprawna.pl/finanse-osobiste/artykuly/1083124,wzrost-ryzyka-w-udzielaniu-kredytow.html