Warunki uzyskania kredytu hipotecznego ostatnimi czasy nieco się zmieniły. Jedną z ważniejszych zmian, które zostały wprowadzone jest wysokość wkładu własnego. W tej chwili nie powinien wynosić on mniej niż 20% wartości nieruchomości, na którą kredytobiorca chce pożyczyć pieniądze. To oznacza, że chętni na kredyt powinni mieć w zanadrzu nawet 50-100 tysięcy złotych! Na szczęście z pomocą przychodzi Rząd.
Trudna sytuacja
Problem stanowi również pandemia. Przez zagrożenie koronawirusem banki z rezerwą podchodzą do udzielania kredytów. Teraz uzyskanie pozytywnej decyzji kredytowej jest niemałym wyzwaniem. To wszystko sprawia, że liczba udzielanych kredytów spada. Produktami bankowymi dotychczas interesowali się głównie młodzi ludzie. Większość z nich nie ma jeszcze w pełni stabilnej sytuacji finansowej, a co ważniejsze – nie stać ich na to, by odłożyć tak ogromną kwotę na wkład własny.
Pomoc z Rządu
Rząd planuje pomóc młodym ludziom w uzyskaniu kredytu hipotecznego. Jednym z rozwiązań, nad którymi pracuje Senat, jest dopłata do wkładu własnego. Na ten moment nie wiadomo jeszcze dla kogo dokładnie przeznaczone będzie dofinansowanie, ani jak będzie ono wysokie. Według specjalistów minimalna dopłata, która byłaby w stanie napędzić ponownie rynek powinna wynosić 10% wartości nieruchomości. Wówczas popyt na mieszkanie miałby szansę wzrosnąć nawet o kilkanaście procent, co ratowałoby sytuację gospodarczą w tym segmencie rynku.
Wzrost cen mieszkań
Lokale niestety nie tanieją. Wręcz przeciwnie – ceny wciąż idą w górę, szczególnie w dużych miastach Polski. A młodzi, choć zarabiają też coraz lepiej, to jednak nie są w stanie odłożyć na wkład własny. Jest to trudne nawet, jeżeli czyjeś zarobki są na poziomie średniej krajowej. A warto pamiętać o tym, że wraz ze wzrostem cen mieszkań wysokość wymaganego wkładu własnego również rośnie. Otóż jego kwota uzależniona jest właśnie od wartości nieruchomości. Kryzys zatem może się pogłębiać.
Dopłaty do wkładu własnego pomogą?
Na pewno sprawi, że więcej osób zawnioskuje o kredyt i prawdopodobniej więcej osób go dostanie. Jednocześnie takie rozwiązanie nie do końca rozwiąże problem. Jeżeli popyt na nieruchomości nie zmaleje (a przecież nie zmaleje, a może nawet wzrośnie w związku z pomocą finansową od Rządu) to wzrost cen również się nie zatrzyma. Mogą one nawet rosnąć szybciej, a wraz z nimi wymagany wkład własny. To z kolei oznacza, że Rząd będzie musiał dokładać coraz wyższe kwoty, aby rynek wciąż się kręcił.
Gwarancje kredytowe to lepsze rozwiązanie
Według ekspertów pewniejszym rozwiązaniem byłyby, popularne w innych krajach, gwarancje kredytowe. Tam to Rząd udziela gwarancji bankowi i pokrywa to część wkładu własnego (przykładowo 15%, a 5% kredytobiorca musi wpłacić z góry). Taka gwarancja sprawia, że banki chętnie udzielają kredytów.
Trudna sytuacja na rynku kredytów hipotecznych tak czy inaczej musi zostać rozwiązana. I Rząd pracuje nad tym, aby zażegnać kryzys i wspomóc młodych w zakupie pierwszych nieruchomości.