Na całym świecie w gospodarce zauważa się podobne trendy. Od kilku miesięcy nasila się presja inflacyjna. Globalny indeks realnych cen żywności osiągnął najwyższą wartość od lipca 2014 roku.
Polski galopująca inflacja także nie omija. Poprzednio tak wysoką odnotowano w maju 2011 roku. Sięgnęła wtedy 5 proc., główna stopa procentowa wynosiła 4,25 proc., a w czerwcu wzrosła do 4,50 proc. Obecnie od kilkunastu miesięcy stopa referencyjna utrzymuje się na poziomie 0,10 proc., a Rada Polityki Pieniężnej wzbrania się przed jakimikolwiek podwyżkami twierdząc, że inflacja na tym poziomie nie jest niczym niepokojącym. Tymczasem prawdopodobieństwo, że w 2021 r. zobaczymy jeszcze wyższe odczyty, jest bardzo duże. Wzrost cen w sierpniu był największy od dwudziestu lat. Ekonomiści prognozują nawet, że do końca 2021 roku ceny jeszcze wzrosną.
Wysoka inflacja może być czynnikiem wywierającym presję na Radę Polityki Pieniężnej, która określa wartość stóp procentowych. Coraz więcej elementów wskazuje na to, że RPP podniesie wartość wskaźnika, od którego zależy wysokość raty kredytu hipotecznego. Decyzja powinna zapaść na przełomie października i listopada (to właśnie w listopadzie Narodowy Bank Polski, którego prezes jest jednocześnie szefem Rady Polityki Pieniężnej, publikuje prognozy dotyczące inflacji i PKB).
Na świecie już się to dzieje. W lutym w Stanach Zjednoczonych znacząco podniesiono rynkowe stopy procentowe.
Również Czechy i Węgry podniosły w ostatnich miesiącach stopy procentowe, jako pierwsze kraje Unii Europejskiej. W obu przypadkach stało się tak z powodu inflacji, przy czym na Węgrzech inflacja jest porównywalna do Polski, ale już Czechy mogą pochwalić się znacznie niższym wskaźnikiem. Polski bank centralny twierdzi, że na razie inflacja ma charakter przejściowy i dlatego podnoszenie stóp nie jest konieczne.
Specjaliści alarmują jednak, że im później RPP zdecyduje się na podwyżki, tym dotkliwiej je odczujemy. Jeśli nie nastąpią one jeszcze w tym roku, to w przyszłym czekają nas większe podwyżki stóp procentowych niż te, które mogłyby nastąpić jeszcze w tym roku. Lepiej wcześniej podnosić stopy procentowe, żeby wzrost był stopniowy, niż później płacić raty wyższe nawet o 50-70%. O ile bowiem podwyżka stóp teoretycznie powinna hamować inflację, wyższe stopy to jednak też wyższe raty kredytów mieszkaniowych w złotówkach.
Tymczasem od jakiegoś czasu na rynku nieruchomości obserwujemy duże wzmożenie. Jak wynika z raportu Biura Informacji Kredytowej, w pierwszym półroczu tego roku Polacy zaciągnęli kredyty hipoteczne na kwotę niemal 42 mld złotych. Eksperci prognozują, że do końca 2021 r. liczba ta wzrośnie do rekordowych 83 mld złotych. Konsumenci muszą mieć świadomość wzrostu rat kredytów po podniesieniu stóp procentowych.
Ich wzrost nawet o 2% powoduje wzrost raty nawet o 100%. Jest się zatem czego obawiać.