Utrzymujące się na rekordowo niskim poziomie stopy procentowe spowodowały m.in. że oprocentowanie lokat bankowych spadło do symbolicznych poziomów. Już dawno nie równoważy ono strat wynikających z inflacji. Lokata więc nie tylko nie daje zarobić, ale też daje spadek zgromadzonych na niej środków. To powód, dla którego Polacy masowo wycofują swoje oszczędności z banków.
W Polsce już przed pandemię Rada Polityki Pieniężnej prowadziła politykę niskich stóp procentowych, a więc taniego pieniądza. Nadejście COVID-19 i związanych z nich obostrzeń tylko umocniło bieżący kurs i w realiach pandemicznych obniżenie poziomu stóp nastąpiło jeszcze trzykrotnie. Wskutek tego lokaty bankowe straciły sens i Polacy zaczęli szukać alternatywnych sposobów na przetrzymanie swoich oszczędności.
Zgodnie z danymi udostępnianymi przez NBP w okresie od lutego do grudnia 2020 z lokat w bankach Polacy wycofali 85 miliardów złotych, co oznacza niemal 30% wszystkich zgromadzonych tam środków. Gdzie trafiły te pieniądze?
Okazuje się, że całkiem niedaleko, bo często nawet nie opuściły banku. Na rachunkach bieżących w tym samym czasie przybyło 167 miliardów złotych, z czego można wnioskować, że wycofane lokaty częściowo trafiły właśnie tam. W końcu przy szczątkowym oprocentowaniu nie warto blokować swoich pieniędzy, lepiej trzymać je na koncie umożliwiającym natychmiastową wypłatę.
Polacy polubili również papiery dłużne skarbu państwa. Rok do roku w 2020 wartość obligacji państwowych wzrosła o 64%. Widać tutaj tendencję do poszukiwania stabilnych form lokowania pieniędzy. Obligacje nie cechują się zbyt dużą rentownością, dają jednak dużo większe zabezpieczenie przed inflacją niż lokaty, a jednocześnie gwarantują bezpieczną i przewidywalną inwestycję.
Spora część pieniędzy wycofanych z lokat trafiła też na rynek nieruchomości. Mowa tu nie tylko o osobach dysponujących środkami wystarczającymi do zakupu lokalu za gotówkę – na takie posunięcie coraz częściej decydują się też ci, którzy z oszczędności mogą pokryć jedynie wkład własny. Zakup mieszkania na kredyt hipoteczny obecnie wydaje się i tak lepszym rozwiązaniem niż trzymanie pieniędzy na lokacie.
Te środki płynące z lokat do nieruchomości są zapewne w dużym stopniu odpowiedzialne za to, iż mimo pandemii rynek ten trzyma się w dobrej kondycji, a ceny nawet rosną. Być może zostanie to zweryfikowane w najbliższym czasie, ponieważ stawki najmu spadają. Jest to czynnik kluczowy dla rentowności inwestowania w mieszkania – niskie stawki najmu w końcu doprowadzą do sytuacji, gdy właściciele inwestycji zaczną się ich pozbywać. Zwiększona w ten sposób podaż przełoży się na korektę cen w dół.
Jest to jeden z możliwych scenariuszy. Nie wykluczone jednak, że rynek najmu się obroni, gdy zostaną zniesione obostrzenia. Wtedy można się spodziewać dalszego przepływu oszczędności do mieszkaniówki.