Coraz więcej frankowiczów próbuje dochodzić swoich praw w sądzie, uzyskując korzystne dla siebie wyroki. Sytuacja ta nie jest na rękę bankom, które do tej pory udawały, że problemu nie ma.
Eksperci przewidują trzy scenariusze możliwego rozwoju wydarzeń. Ujęto w nich skutki sądowych orzeczeń dla sektora bankowego, budżetu i PKB. Obecnie coraz więcej postępowań kończy się rozstrzygnięciami korzystnymi dla kredytobiorców. Z tego znaczna część oznacza unieważnienie umowy kredytowej, a pozostałe konwersję kredytu na złote powiększoną o stawkę LIBOR. Banki nie mogą już ignorować problemu, a wyroki takie muszą uwzględniać w swoich prognozach.
Jeśli sprawy potoczyłyby się pomyślnie dla banków, wówczas, według wariantu optymistycznego, liczba pozwów nie będzie duża, około 30 tysięcy do 2024 r., z czego 1/3 spraw do sądu trafi jeszcze w tym roku. W oparciu o te założenia oszacowano wysokość strat dla orzeczeń dotyczących unieważnień umowy, przewalutowania kredytu na złotówki, oraz zwrotu spreadów walutowych. Dla pierwszego przypadku strata wyniosłaby 60 %, dla drugiego 30 %, a dla ostatniego 10 %.
W wariancie miej korzystnym, eksperci założyli 75 % wygrywanych przez kredytobiorców spraw przed sądami, a liczba pozwów do 2024r. wynosiłaby 110 tysięcy. Dla poszczególnych rodzajów orzeczeń prognozowane straty są wyższe w przypadku unieważnienia umów i wyniosłyby 70 %, 25 %, czyli mniej, dla zmiany waluty kredytu, a 5 % w sytuacji zarządzenia zwrotu spreadów. Kumulacja pozwów miałaby miejsce w 2021 roku.
W najgorszym scenariuszu klienci banków wygrywaliby aż 95 % spraw, a do sądów wpływa 280 tysięcy pozwów do 2024 roku. Wówczas wartość portfela spadłaby o 80 % w przypadku unieważniania umów, o 20 % przy konwersji kredytów i nie spadłaby dla spreadów walutowych.
Najbliższe miesiące pokażą, czy frankowicze będą korzystać ze swoich uprawnień i dochodzić swoich praw w sądzie. Jednak coraz więcej pozytywnych rozstrzygnięć może zachęcać do tego kolejnych kredytobiorców, co z pewnością odbije się na sytuacji finansowej banków.