Problemy polskiego rynku nieruchomości wzmacniają niepokojący trend – oferty mieszkań na wynajem o powierzchni mniejszej niż 20 metrów kwadratowych. Rekordziści oferują dziś mieszkania o powierzchni 5 metrów. Mikrokawalerki to duży problem nie tylko dla lokatorów, ale i dla właścicieli budynków. Przyjrzyjmy się skali zjawiska, które nazywa się obecnie patodeweloperką.
Mikrokawalerka – mały metraż, duży problem
Jeszcze w latach 60. minimalna powierzchnia mieszkaniowa według prawa budowlanego wynosiła 17 metrów kwadratowych. Obecne ustawodawstwo ustala tę granicę na 25 metrach. Mimo to, szczególnie w dużych miastach, kwitnie proceder dzielenia dużych lokali mieszkaniowych na samodzielne mikrokawalerki. Oferty mieszkań o bardzo małym metrażu znajdują chętnych wśród osób, których nie stać na wynajęcie lepszego lokum. Wykorzystywanie różnic ekonomicznych i oferowanie absurdalnie małych mieszkań to właśnie patodeweloperka, czyli nieuczciwe praktyki najemców.
Klaustrofobiczne mieszkania zaprojektowane tak, by zapewnić minimum wolnej przestrzeni, to nie tylko problem złych warunków życia lokatorów. Ponieważ tego typu mieszkania powstają zwykle z dużych lokali, na przykład w kamienicach, powodują tym zbyt duże obciążenie sieci kanalizacyjnej czy konstrukcji budynku. Nieuczciwi inwestorzy, którzy świadomie ignorują prawo budowlane tego typu przeróbkami, mogą spowodować realne niebezpieczeństwo, przeciążając fundamenty.
Mimo to przypadki urządzenia oddzielnych mieszkań w dużych lokalach są obecnie w naszym kraju na porządku dziennym. Głośny przypadek ze Szczecina pokazuje realia tego typu projektów. To właśnie tam inwestor nabył duże, 240 metrowe mieszkanie w zabytkowej kamienicy i chciał stworzyć w nim 7 oddzielnych mieszkań. Interwencja wspólnoty i historyczny charakter budynku wymusiły na właścicielu zmianę planów. Jednak tego typu pomysły inwestycyjne pojawiają się też w Krakowie czy Warszawie.
Rozwiązaniem problemu może być wsparcie państwa i przyjazna polityka mieszkaniowa. Tylko ona może wstrzymać popyt na lokale o obniżonym standardzie, w tym mikrokawalerki.
Dla kogo mini metraż?
Skoro oferty mieszkań o minimalnej powierzchni są składane, to znaczy, że znajdują one swoich odbiorców. Nie zaskakuje fakt, że najczęściej są to osoby, których nie stać na większe mieszkanie. Mikrokawalerki świetnie wynajmują się też w miastach studenckich. Młodzi ludzie, którzy najczęściej mają ograniczony budżet, nie pogardzą nawet klaustrofobicznym lokum. I tak będzie ono lepsze od pokoju w mieszkaniu dzielonym z wieloma współlokatorami.
Kompaktowe mieszkania z niewielkim aneksem kuchennym i ciasną szafą sprawdzą się też u osób prowadzących aktywny tryb życia. Jeśli niewiele czasu spędzamy w mieszkaniu, nie potrzeba nam w nim wiele miejsca. Mniejsze potrzeby lub gorsza sytuacja ekonomiczna nie dają jednak prawa najemcom do tworzenia absurdalnych ofert. W czasach, gdy o mieszkanie coraz trudniej, nawet konserwatyści głośniej mówią o prawie człowieka do własnego dachu nad głową i godnych warunków życia. Powinni o tym pamiętać i rentierzy, i najemcy.