Na warszawskim rynku nieruchomości deweloperzy zanotowali ujemną sprzedaż. Sytuacja ta obrazuje stan sektora mieszkalnego w całej Polsce.
Spadek sprzedaży na warszawskim rynku nieruchomości
Od połowy kwietnia do połowy maja 2020 roku na rynku pierwotnym w Warszawie pojawiło się 1500 mieszkań. Według danych zebranych przez firmę analityczną JLL, 800 z nich znalazło nabywców, jednak do finalizacji transakcji nie doszło w 560 przypadkach. Klienci rezygnowali z podpisanych umów rezerwacyjnych, a także deweloperskich. Zwroty dotyczą głównie Pragi Południe, Woli, Mokotowa i Ursusa. W trzech ostatnich lokalizacjach sprzedaż oceniona została jako ujemna. Warto podkreślić, że do kosztów deweloperów zaliczyć należy nie tylko straty związane z barkiem popytu, ale również wydatki na biura sprzedaży, administrację oraz promocję. Sytuacje na rynku warszawskim przełożyć można na sektor nieruchomości w całej Polsce.
Epidemia wpłynęła na całą branżę nieruchomości
Efekty koronawirusa widoczne są w całej branży związanej z nieruchomościami. Na rynku wynajmu, w porównaniu do zeszłego roku, jest o 3.9 proc. więcej dostępnych mieszkań. Odpływ studentów oraz imigrantów zarobkowych spowodował również obniżenie wysokości czynszów. Wielu właścicieli nieruchomości zdecydowało się na zmniejszenie opłat, aby nie utrzymywać pustych lokali.
Większość z firm oferujących mieszkania zanotowała znaczny, dwucyfrowy spadek sprzedaży. Jednocześnie nie zdecydowano się na obniżenie cen nieruchomości. Warto zaznaczyć również, że nie wszyscy deweloperzy w pierwszej połowie roku oddawali mieszkania. Wiele z nich w tym czasie dopiero kończyło inwestycje.
Dlaczego klienci rezygnują z zakupu mieszkań?
Za główne przyczyny rezygnacji klientów uznaje się brak stabilności i utratę dochodów, a także obawa o pogorszenie sytuacji finansowej. Jednak być może to niejedyne powody. Część klientów może odłożyć zakup mieszkania na później, oczekując w niedalekiej przyszłości spadków cen nieruchomości. Coraz mniej osób decyduje się również na inwestycje w mieszkania na wynajem. Do spadku popytu przyczyniło się z pewnością również zwiększenie wymagań przy przyznawaniu kredytów hipotecznych oraz podwyższenie wysokości wkładu własnego. W efekcie, jak podaje Biuro Informacji Kredytowej, w maju o prawie 30% spadła ilość przyzwanych kredytów, w porównaniu do tego samego okresu w roku ubiegłym.
Jakie są perspektywy dla branży nieruchomości?
Nastroje wśród konsumentów nie napawają optymizmem, a masowa rezygnacja z mieszkań może stanowić znak ostrzegawczy przed kolejnym kryzysem. Podobne zachowania zaobserwowano także w czasie poprzedniego kryzysu finansowego, w 2009 roku. Z drugiej strony nastroje w społeczeństwie są coraz lepsze. W kwietniu, w badaniu GUS przedstawiającym wskaźnik ufności konsumenckiej, zanotowano duży spadek. Już w czerwcu nastąpiła jednak poprawa nastrojów społecznych. Bazując na danych statystycznych, stwierdzić można zatem, że perspektywy dla gospodarki, w tym branży nieruchomości, nie muszą być wcale bardzo złe.