Brzmi jak żart, ale wcale nim nie jest. Włoski scenariusz, w którym nieruchomości w mało zaludnionych regionach sprzedawane są za symboliczne kwoty, może stać się rzeczywistością także w Polsce. Eksperci ostrzegają, że wyludnianie się wielu miast może doprowadzić do sytuacji, w której właściciele nie będą mieli komu sprzedać swoich mieszkań. Jeśli trend się utrzyma, możemy zobaczyć oferty domów za symboliczną złotówkę.
Dlaczego mieszkania mogą stanieć do tego stopnia?
Głównym powodem jest depopulacja. Polska się kurczy, a prognozy demograficzne nie pozostawiają złudzeń – za kilkadziesiąt lat będzie nas znacznie mniej. Już teraz wiele miast zmaga się z odpływem mieszkańców, a najszybciej proces ten postępuje w mniejszych miejscowościach oraz w niektórych większych ośrodkach, jak Łódź czy Radom. W tych miastach liczba ludności systematycznie spada, a w perspektywie kilkunastu lat może zmniejszyć się nawet o kilkadziesiąt procent. Jeśli nikt nie będzie chciał tam mieszkać, ceny nieruchomości mogą spaść do niespotykanego wcześniej poziomu.
Podobne zjawisko od lat obserwowane jest we Włoszech, gdzie wyludniające się wsie i miasteczka oferują domy za symboliczne euro, byle tylko przyciągnąć nowych mieszkańców. To samo dotyczy niektórych regionów Grecji. W Polsce sytuacja może potoczyć się podobnie, zwłaszcza na terenach, gdzie ubytek ludności jest największy.
Czy rzeczywiście czeka nas fala “domów za złotówkę”?
Eksperci są podzieleni, ale wielu z nich nie wyklucza takiego scenariusza. Prof. Waldemar Rogowski ze Szkoły Głównej Handlowej wskazuje, że w perspektywie kilku dekad ceny nieruchomości mogą spaść do poziomu, który dziś wydaje się nierealny. Już teraz w wielu miastach liczba dostępnych mieszkań na rynku wtórnym przewyższa popyt, a wyludnianie się kolejnych regionów tylko pogłębi ten problem.
Oczywiście, mieszkanie za złotówkę nie oznacza, że kupujący dostaje je “za darmo”. Włoski model zakłada, że nowi właściciele muszą zobowiązać się do remontu lub inwestycji w lokalną społeczność. W Polsce mogłoby to wyglądać podobnie – miasta mogłyby oferować symboliczne ceny w zamian za zobowiązanie do przeprowadzenia renowacji lub osiedlenia się na dłużej.
Co może powstrzymać ten trend?
Są dwa główne czynniki, które mogą zahamować spadek cen. Pierwszym jest imigracja – jeśli Polska przyciągnie wystarczająco wielu nowych mieszkańców, popyt na mieszkania utrzyma się na stabilnym poziomie. Drugim czynnikiem są zmiany na rynku pracy – rozwój pracy zdalnej sprawia, że niektóre osoby mogą zdecydować się na życie w mniejszych miastach, gdzie koszt utrzymania jest niższy.
Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że rynek nieruchomości w Polsce czeka poważna zmiana. To, co jeszcze kilka lat temu wydawało się nieprawdopodobne, może stać się rzeczywistością szybciej, niż nam się wydaje.